Plan naszej wycieczki cały czas komplikowała pogoda, zmienialiśmy kierunki czas wyjazdu by w końcu wyruszyć we wtorek rano. Startujemy o 6:30, obieramy kierunek Lądek Zdrój i dalej w stronę Dolnego Śląska. Jak na razie jest chłodno, ale nie pada. Kilometry szybko uciekają autostradą. Zjeżdżamy za Opole i od Czeskiej strony wjeżdżamy do Lądka Zdroju. Nie zwiedzamy zbytnio, jedynie widoki z siodła motocyklowego. Po dodrze mijamy fajne górki, i dużo stacji narciarskich. Pogoda się zepsuła, do akacji wchodzą stroje przeciwdeszczowe, niestety w tej ulewie przejeżdżamy przez Obszar Chronionego Krajobrazu Broumovsko i Adršpach. Deszcz ustaje a my obieramy kierunek polsko niemiecka granica, by następnego dnia rano udać się w strony Cottbus i Berlina.
Następnego dnia ruszamy rano w stronę przejścia granicznego, jest tu masa małych sklepików z papierosami, węglem do grila, stacji benzynowych gdzie Niemcy mogą po taniości kupować 😉 Pogoda na dzisiaj zapowiada się rewelacyjnie, podobnie jak nasza trasa wycieczki. Pierwszy punkt to odkrywkowa kopalnia węgla, gdzie zatrzymujemy się na jednym w punktów widokowych na kawę i śniadanie.
Kolej na Berlin, wbijam miasto w nawigacje, ustawiłem chyba ścisłe centrum, mapy google wyświetlają alert o zielonej strefie. Na szczęście nie tyczy się ona motocykli, ale samochody muszą posiadać zielona naklejkę na szybie inaczej mandacik. Apropo wykroczeń i przepisów, fotoradary są niemal w każdym terenie zabudowanym, wiadomo że się zwalnia ale chwila nie uwagi i błysk 🙂 Mamy foto z wioski pod Berlinem, na szczęście motory jak wiadomo maja tablice tylko z tyłu, uchodzimy bezkarnie z tej sytuacji. Droga dojazdowa do stolicy Niemiec, jest dość szybka i ciekawa – dużo drzew zieleni, lecz samo miasto bardzo zatłoczone i ciężkie do jazdy. Jesteśmy w ścisłym centrum krążymy wokół Berliner Fernsehturm, niestety nie zauważam znaku – zakaz wjazdu – i za tramwajem wjeżdżamy na sam plac Alexanderplatz. Policja szybko wyłapuje nasz błąd – zatrzymują ale na informacji i wskazaniu drogi się skończyło. Dalsze zwiedzanie pokonujemy pieszo.
Berlin zaliczony, pora udać się zpowrotem do Polski, plan na dzisiaj to dojechać do Szczecina. Po drodze jest jeszcze kilka przystanków takich jak Taras Widokowy w Widuchowej czy Krzywy Las. Wieczorem docieramy do Szczecina, mamy hotel w centrum, nie tracimy czasu i wybieramy się na spacer.
Na kolejny dzień planujemy morze, zaczynając od Międzyzdrojów a kończąc na Kołobrzegu. Na szczęście o tej porze roku jest jeszcze dość pusto i spacery na plaży to sama przyjemność. Odwiedzamy kilka świetnych miejscówek gdzie zatrzymujemy się co jakiś czas schodząc na brzeg. Nie zabrakło również zdjęć w rzepaku 😉 Nocleg mamy w Kołobrzegu, spacerkiem docieramy do portu, odwiedzamy latarnie morska w oczekiwaniu na zachód słońca. Pogoda idealna zero chmurek. Następnego dnia rano spacerem po plaży żegnamy się z Bałtykiem, ale Kołobrzeg nie pozwala nam tak szybko odjechać. Na motocyklu ktoś zostawił karteczkę – przebita tylna opona – faktycznie miałem wkręta. Na szczęście powietrze nie zeszło całkiem a zakład wulkanizacyjny był niedaleko. Panowie szybko załatwili sprawę, wielkie dzięki dla Was i Pana który zostawił karteczkę. By dojechać do domu musimy pokonać całą Polskę, ale mamy jeszcze jeden punkt do odwiedzenia miasto Turek. Nie żebyśmy chcieli go zwiedzać ale znajdował się tam pojazd który jak się okazało będzie towarzyszył nam w dalszych podróżach 🙂 Nie udało się pokonać trasy powrotnej na raz, nocleg przed Piotrkowem Trybunalskim i w sobotę docieramy do domu 🙂