Start sobota wcześnie rano, temperatura nie rozpieszcza ubrany w co tylko się da, zamek kurtki z trudem się zasuwa 🙂 Do przejechania ponad 900 km, bez zbędnych przystanków możliwie jak najszybsza trasa. Do Sarajeva docieram o 17 i ruszam prosto w stronę targu Baščaršija. Klimatem i wyglądem przypomina trochę stary targ ze Skopje, ten jest nieco mniejszy ale równie ładny. Pierwszym punktem który odwiedzam jest Cevabdzinica i zamawiam mały zestaw cevapi. Ogólnym planem zwiedzania było tez testowanie różnych lokalnych rzeczy. Po cevapach z cebulą wpadła mega słodka baklava, bośniacka kawa, i żeby żołądek mógł sobie z tym wszystkim poradzić zapite śliwowicą i gruszkówką.
Następnego dnia rano już na motorku zwiedzałem wzgórza z których rozpościerał się piękny widok na miasto. Sarajevo w1984 było organizatorem zimowej olimpiady z tego okresu zostało dużo opuszczonych obiektów, hotele, tor bobslejowy po którym można teraz swobodnie spacerować pieszo. Miasto jak większość w Bośni i Hercegowinie nosi też ślady po wojnie która skończyła się w 1995 roku, odwiedzam muzeum wojny „Sarajevski ratni tunel”. Pora pożegnać się z Sarajewem, warto odwiedzić to miasto, pewnie kiedyś jeszcze tu zawitam.
Lukomir
Lukomir to zapomniana wieś po środku niczego, do której prowadzi szutrowa droga, położona pomiędzy malowniczymi górami. Po drodze mijam kurorty narciarskie, odwiedzam też opuszczony Hotel Igman, który służył sportowcom w 84 a później jako koszary dla wojsk serbskich, ostatecznie przejęty przez ONZ.
Višegrad
Wieczorem dojeżdżam do miasta Visegrad, położone blisko granicy z Serbia. Hotel leży przy zabytkowym moście Mehmeda Paszy Sokolovicia.
Następnego dnia rano wyruszam w stronę przejścia granicznego, po drodze widokową drogą przez park Sargan-Mokra Gora w stronę Srebrenicy. Wycieczka powoli dobiega końca tego dnia udało mi się dotrzeć do węgierskiego miasta Segedyn.